czwartek, 22 października 2015

Wakacyjna M.iłość





Były to jedne z najpiękniejszych wakacji mojego życia.


Mimo iż mieszkamy minutę drogi od siebie, poznaliśmy się na kolonii. W górach. Trafiliśmy do wspólnej grupy. Ja byłam na takim wyjeździe pierwszy raz,  On – był tam starym wyjadaczem. Wszyscy Go znali i On znał wszystkich. Ja byłam dość nieśmiała, grzeczna, On – wygadany, dusza towarzystwa i lider męskiej części grupy Palestyńskich Pierdół.

Nie od razu mi się spodobał. Przyjechałam na kolonię z przyjaciółką i koleżankami, nie jechałam tam szukać miłości. Poza tym, przyznam szczerze – spodobał mi się inny. Wymuskany goguś, dziś to wiem, ale jestem dla siebie wyrozumiała.

Goguś może i mi się podobał, ale to z Nim bawiłam się świetnie. Mieliśmy to samo poczucie humoru. Razem smarowaliśmy pastą innych kolonistów. Razem odsiadywaliśmy kary za drobne przewinienia. Przekomarzaliśmy się podczas zakazanych, koedukacyjnych spotkań w dziewczęcej sali. Razem rzucaliśmy się na jedzenie w stołówce (no dobrze, to robiła cała grupa). Razem tańczyliśmy na deptaku w Krynicy Zdroju (och, wiem, że stał za mną i patrzył na mój tyłek). 

Adorował mnie. Na swój własny, specyficzny sposób. Nazywał „wymiarówką” (romantyzm XXI wieku), chciał mnie siłą ogolić (wylądowałam już z nałożoną pianką na twarzy) i wrzucić do brudnej wody po świeżo wypranych skarpetkach. Nosił mnie na rękach tak, że raz uderzyłam głową w szafkę, innym razem – w futrynę.

Nie wiem co między nami wtedy było. Na pewno coś iskrzyło.

Och, no dobrze. Zawrócił mi w głowie. To pierwszy chłopak, który mnie adorował. Czułam się piękna i fajna.


Powrót z kolonii był dla mnie męką. Przez te dwa tygodnie działo się tyle rzeczy. A potem wróciłam do domu i szarej rzeczywistości. No było podwórko, mnóstwo koleżanek, ale kolonia to było dla mnie coś nowego i wspaniałego. 

Pisaliśmy ze sobą jeszcze jakiś czas. Ale zmiana otoczenia zrobiła swoje i straciliśmy kontakt.


Działo się to 10 lat temu, byliśmy dzieciakami. Ja miałam zaledwie 13 lat, On jeszcze nie dotarł nawet do 16.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz