piątek, 4 września 2015

Ja mam u was 10% rabatu, czyli bogaty na zakupach

Lubię swoją pracę. Lubię kontakt z ludźmi, z klientami. Lubię dzieci. Dorosłych z reguły też.

Sklep Lego. Dzień jak co dzień. I nagle widzę w drzwiach ją. Ona wchodzi, a ja wychodzę. Taki odruch bezwarunkowy. Po chwili jednak cofam się, przypominając sobie, że jednak nie mogę tak opuszczać stanowiska pracy. Znaczy stanowisko jak stanowisko. Koleżanki opuszczać nie powinnam w potrzebie.
Przynajmniej nie bez uprzedzenia.
Na karteczce piszę jej więc "baba na pewno podejdzie i powie, że ma u nas rabat 10%. Kłamie. Ma 5%".
Po tych słowach z czystym sumieniem uciekam na zaplecze, słysząc tylko w oddali słowa mówione tym bogatym, nadąsanym tonem.

Sknerstwo bogatych. Nie żebyśmy nie dawali rabatów. Dajemy. Za zakupy powyżej 800 zł. Ot, takie małe zakupki!. No ale dla niej faktycznie nie takie znów "pochłaniającecałąwypłatęnaktórąpracowałammiesiąc". Ale na miłość boską, jeśli kupiła w naszym sklepie kilka razy, nie oznacza to, że rabat jest jej przypisany z góry. Wykłóca się o upust przy zakupach ledwo przekraczających 100 zł, co na legowe warunki nie jest absolutnie żadnym osiągnięciem. Ale czego spodziewać się po kimś, kto nazwał swoje dziecko Sally. To syn oczywiście. Jakbyście nie wiedzieli.

Jak to mówią typowy standard - full kasy, wysokie stanowisko, drogie auta i dalekie wycieczki (proszę pani, ja nie mogę czekać, ja LECĘ DO STANÓW!!). Klasa wyższa. Nie pogadasz. Ale! jak przystało na standardy (tu posłużę się wyrafinowaną maksymą) - wyżej sra niż dupę ma. Bo na Lego dla dziecka to już żałuje. Nie dziecku oczywiście. Sklepowi żałuje. Próbuje wmówić wciąż to samo wyssane z palca kłamstwo.

Nie żebym miała coś do bogatych. Niech im się wiedzie. Niech kupują dzieciom prezenty. Ale ludzie dużo biedniejsi nie wykłócają się tak o rabat jak ci, którzy na brak mamony narzekać nie mogą. Nie są tak niemili i bezwzględni w rzucaniu obraźliwymi tekstami.

Ale może to właśnie jest kluczem do sukcesu?

Muszę stać się chamem.

1 komentarz:

  1. Może nie chamem... raczej cwaniaczkiem. Ale Sally... no bogowie!!!

    OdpowiedzUsuń